Homilia z Mszy Świętej z modlitwą o uzdrowienie
III tydzień Wielkiego Postu. Środa – 24.02.2016

 

 

Przykazania, które Pan Bóg dał Izraelowi przez Mojżesza nie służyły żadnym ograniczeniom stanowiąc jedynie zbiór nakazów i zakazów. Zostały dane dla dobra ludzi, aby wiedzieli jak należy uczciwie postępować i godnie żyć. Będąc wyrazem Bożej mądrości i sprawiedliwości prowadziły do życia, a przestrzeganie ich gwarantowało szczególną bliskość Pana Boga. Takie spojrzenie nie jest wcale oczywistością dla wielu ludzi. Może nawet przyznają słuszność przykazaniom, ale trudno im je odnieść do konkretnych codziennych sytuacji. Ograniczają je to takiej warstwy dosłownego brzmienia. Przecież nikogo nie okradłem ani nie zabiłem. Czy potrafimy i chcemy wyprowadzać z tych krótkich zapisów dekalogu wskazania jak należy konkretne działać? Można przytoczyć na to wiele przykładów: np. respektowanie prawa własności artystycznej i intelektualnej, szacunek dla osoby przez nieuśmiercanie jej społeczne różnymi pomówieniami i wyzwiskami lub jeszcze innymi grzechami języka. Od zachowania ducha dekalogu, nie tylko litery, zależy nasze zdrowie moralne. Umiejętność dobrego postępowania nie tylko świadczy o zdrowiu, ale także o wielkiej mądrości. Zachowywanie przykazań prowadzi do radosnego i szczęśliwego życia. Wiąże się z dziedziczeniem Ziemi Obiecanej. Dzisiejszy fragment Księgi Powtórzonego Prawa dotyczy także poczucia słusznej dumy z tego powodu, że jesteśmy jak mówi Papież Franciszek świętym ludem wiernym Panu. Mamy prawo chodzić z podniesioną głową, choćby z tego prostego powodu, że należymy do Boga i jesteśmy jego wybranymi.

Wiemy dobrze, że chrześcijaństwo nie jest kodeksem moralnym, w którym chodzi o przestrzeganie norm i zasad. Byłoby to smutne redukowanie go do jakiegoś zakresu powinności, które trzeba spełnić, czyli musisz, musisz, musisz. Wciąż rozbrzmiewają wokół nas takie głosy: trzeba się postarać, należy się nawracać. Chrześcijaństwo jest religią łaski i miłosierdzia. Prawo i Prorocy Starego Testamentu są jakby „szkieletem”, albo „opakowaniem” dla nauki Jezusa. Bez Niego pozostają puste. Dlatego przykazania przestrzegane w oderwaniu od żywego i działającego Boga są uciążliwe i ograniczające człowieka. Gdy natomiast u podstaw ich przestrzegania stoi osobowa relacja z Jezusem, stają się mądrym drogowskazem i wręcz wyzwoleniem. Zaczynajmy naszą drogę duchową od poznania Jezusa i zaprzyjaźnienia się z Nim, a nie od perfekcji w respektowaniu Prawa.

Pan Jezus ukazał, że Miłosierdzie jest najwyższym Prawem i imieniem Boga. To najwyższe prawo wkroczyło wyjątkowo w nasze życie w Roku Miłosierdzia. On bardzo pragnie, aby płynęło ono jak najszerszym strumieniem do ludzi i do świata. Jak powszechny jest jego zasięg w obecnym Roku łaski świadczy choćby uprzystępnienie nam daru pojednania z Bogiem, w zasadzie w każdej sytuacji. Przed nikim, jakiekolwiek byłyby je odstępstwa On nie zamyka swojego serca. Nikt nie musi dłużej pozostawać w swoich grzechach. Weźmy także pod uwagę szeroką możliwość uzyskiwania odpustów: codziennie za siebie lub za kogoś ze zmarłych. Ilu osobom możemy otworzyć drogę do nieba. Na pewno miłosierdzie nie może być zamknięte sferze osobistej pobożności. Byłoby to uczynienie z tego najwyższego prawa osobistego niewolnika. Powinno ono za naszym pośrednictwem dosięgnąć innych ludzi: nie straćmy okazji na pojednanie i przebaczenie innym, na darowanie długów, szczególnie tym, którzy są w trudnej sytuacji i nie mają z czego oddać, bądźmy wyrozumiali i życzliwi dla ludzi o odmiennych poglądach, nie traktujmy ich jak osobistych wrogów. Przyczyniajmy się do przezwyciężania konfliktów i budowania prawdziwej kultury spotkania. Zastanawiam się, czy kłótnie i podziały nie zduszą w Polsce radości świętowania 1050-lecia Chrztu Polski i lipcowego spotkania z Ojcem Świętym? Jeśli Rok Miłosierdzia ma być szczerze przeżyty to powinno się coś zmienić, zwłaszcza w kraju, którego znakomita większość mieszkańców uważa Miłosierdzie za najwyższe prawo. Rok Miłosierdzia powinien wydać owoce także w innych dziedzinach, jak amnestia dla więźniów, darowanie długów biednym krajom. Nie można też dopuścić, żeby chrześcijańskie miłosierdzie wobec ludzi uciekających przed nędzą, prześladowaniami i wojną padło ofiarą przetargów oraz kłótni politycznych. Inaczej Rok Miłosierdzia będzie znaczył mniej więcej tyle co rocznica Rewolucji Październikowej. Miłosierdzie jest najdoskonalszym wypełnieniem Prawa. Jest też naszym sposobem na najpełniejsze przyznanie się do Jezusa. Prośmy Go, aby swoim miłosierdziem leczył nasze choroby i rany, oraz aby za naszym pośrednictwem okazywał miłosierdzie światu.