Homilia, pierwsza środa Adwentu 2017

Adwent znaczy „przyjście”. Kościół mówi o przyjściu Chrystusa na trzy sposoby: o Jego przyjściu w chwili narodzin, o przyjściu Chrystusa do naszego wnętrza dzisiaj i o Jego przyjściu w chwale na końcu czasów.

W tym czasie żyjemy radosnym oczekiwaniem. Ono rodzi w człowieku zdrowe napięcie. Celem oczekiwania jest wielkie święto naszego zbawienia. Jednak nie tylko my oczekujemy, także Bóg czeka na nas. Czeka, aż otworzymy się na życie i miłość. Oczekiwać znaczy też: rozglądać się wokół siebie, czy ktoś nie nadchodzi, dostrzegać wszystko, co zbliża się do nas. To także: uważać na coś, pielęgnować coś. Oczekiwanie powoduje w nas dwa stany: dalekosiężność spojrzenia i uwrażliwienie na to, co w danej chwili przeżywamy, na człowieka, z którym teraz rozmawiamy. Oczekiwanie otwiera serce. Kiedy oczekuję, odczuwam, że sam sobie nie wystarczam. Oczekiwanie sprawia, że nie zadowalamy się czymkolwiek, ale pragniemy tego, co naprawdę istotne. Człowiek staje się taki, jakie są jego oczekiwania. One mogą go zacieśniać. Gdy nikt niczego od mnie nie oczekuje, czuję się niepotrzebny. Okres Adwentu zaprasza nas, byśmy poszerzyli w oczekiwaniu swoje serca i wznieśli się wysoko jako ci oczekiwani. Posiadamy swoją wartość. Wielu czeka na nas. Bóg czeka na to, abyśmy żyli prawdziwe.

Adwent to czas tęsknoty, a ta jest zawsze związana z miłością, z sercem, które rozszerza się przez nią. Dla św. Augustyna tęsknota jest podstawowym odczuciem człowieka. Człowiek jest jedyną istotą, która na ziemi tęskni za Bogiem. Kto stłumi swoje tęsknoty staje się człowiekiem pożądliwym. Adwent powinien być czasem ponownej przemiany naszych żądz w tęsknotę.
Powstrzymuje ona przed tym, aby życia nie wypełniać przesadnie oczekiwaniami oraz nie przytłaczać innych ludzi naszymi życzeniami. Tęsknota uwalnia nas od uwięzienia przez ten świat. Każe nam w jakimś stopniu już teraz uczestniczyć w życiu innego świata. Trzeba nauczyć się tego, że żaden człowiek nie może spełnić mojej najgłębszej tęsknoty. Umożliwia także wychodzenie bez uprzedzeń naprzeciw innym. W taki sposób możemy cieszyć się spotkaniem z drugą osobą. Jeden z pisarzy użył następującego sformułowania: „Jeśli chcesz zbudować statek, naucz ludzi tęsknoty za odległymi morzami”. Jeśli chcesz kogoś nauczyć się modlić, naucz go tęsknoty za Bogiem. W tęsknocie znajduje się siła, która uzdalnia człowieka, aby skutecznie pomijał w swoim życiu to, co jest utopią. Tęsknota zmusiła ludzi średniowiecza do budowy wysokich katedr. Sztuka budowania żyła dzięki tęsknocie. Muzyka żyje dzięki tęsknocie człowieka. Tęsknota zatem otwiera człowiekowi okno na niebo. Tęsknota ma moc, otwiera ciasny, ludzki świat, otwiera horyzonty. Nie pozwala wpadać w popłoch, gdy wydarzenia życia są dramatyczne; ustawia człowieka na śladach nadziei. W okresie Adwentu winniśmy pytać o swoją najgłębszą tęsknotę. Gdy ją spotkam i będę w niej trwał, moje serce powiększy się, poczuję się wolny. Potrzeba zaufać tęsknocie za prawdziwym życiem i autentyczną miłością, za wiernością, niebem i Bogiem.

Adwent jest czasem budzenia. Możemy przyjąć Boże nadejście, gdy powstaniemy ze snu. Adwent nie jest ucieczką w piękne fantazje, lecz budzeniem się do rzeczywistości. Właściwą rzeczywistością jest Pan Bóg. Ponieważ śpimy i błądzimy w jakichś wyobrażeniach o życiu, nie przyjmujemy Boga naprawdę, to znaczy tak, jak On przychodzi do nas. W Adwencie nie chodzi jednak tylko o budzenie się, lecz przede wszystkim o czuwanie. To jest postawa zasadnicza w tym okresie. Do czujności należy trzeźwość. Czujnym jest ten, kto siebie nie usypia: tabletkami, nadmiernym mówieniem, narzekaniem, nadmiernym jedzeniem, bawieniem się życiem. W Adwencie wielu ludzi usypia z powodu nadmiernej zapobiegliwości. Ktoś, kto czuwa, każdą chwilę stara się przeżywać świadomie, cały jest obecny.

Dzisiaj wspominamy świętego Mikołaja – biskupa Myry. Zasłynął przede wszystkim z bezinteresowności i anonimowej pomocy potrzebującym, dlatego stał się patronem m.in. dzieci, panien, szczególnie tych na wydaniu, żeglarzy, rybaków, marynarzy, więźniów, kupców i podróżnych. Jego wstawiennictwu przypisywano liczne cuda. W historii Kościoła Wschodniego święty Mikołaj jest najważniejszy po Panu Bogu i Matce Bożej. Tradycja Prawosławna widzi w Nim szybkiego i skutecznego orędownika. Temu wyjątkowemu świętemu nadano rzadko spotykany u innych przydomek – Ugodnik. Jednym z jego znaczeń jest bycie miłym Bogu. A inne wskazuje na to, że nie tylko czyni to, co się Bogu podoba, ale i nieco mu dogadza – umie upokorzyć się przed Jego majestatem i nie sprzeciwia się Jego woli. Rosyjskie Prawosławie twierdzi, że Mikołaj jest wielkim świętym, ponieważ nie lubił mówić. Bo jak głosi popularne tamtejsze powiedzenie – przeciętny człowiek boi się mówić, złodziej nie wie co powiedzieć, a święty nie ufa słowom, dlatego jest powściągliwy w mówieniu. Święty Mikołaj jest przykładem człowieka, który czyni dobro dla samej przyjemności. Obyśmy w tym znaczeniu wszyscy byli Świętymi Mikołajami.,